sobota, 17 listopada 2012

Siostrzyca


John Harding
"Siostrzyca"
Dom wydawniczy Mała Kurka 2011

Fabuła tej książki rozgrywa się w fenomenalnej atmosferze XIX wiecznej angielskiej posiadłości Blithe. Główna bohaterka Florence (12-to letnia sierota) mieszka tam razem z bratem Gilesem. Po śmierci rodziców opiekę nad nimi przejął wuj, który jednak w posiadłości nie bywa - na co dzień dziećmi zajmuje się guwernantka.
Flo jest inteligentną, błyskotliwą dziewczynką. Wbrew zakazom wuja, który zabrania jej nauki czytania, bo pragnie aby szła ścieżką wyznaczoną dla kobiet (haftowanie itp.) Flo wymyka się do zakazej biblioteki i tam spędza całe dnie. Nikt z domowników nie domyśla się nawet, że Flo sama nauczyła się czytać i pochłania teraz grube tomiszcza znajdujących się w olbrzymiej bibliotece książek.
Flo kocha swojego brata ponad wszystko. Spędzają razem dużo czasu, dopóki Giles nie zostanie wysłany do szkoły z internatem. Jego miejsce w sercu Flo na chwilę zajmie Theo - przyjeżdżający do sąsiedniego dworu słabowity chłopak, z którym Flo szczerze się zaprzyjaźnia. Niebawem do Blithe trafi również nowa guwernantka i od tej pory spokojne życie Flo zacznie się zmieniać...

Książka, w której już od pierwszych stron czuć klimat olbrzymich angielskich dworów, wzgórz i mgieł. Świetnie zarysowana główna bohaterka, która mimo iż jest jeszcze dzieckiem, to doskonale możemy poczuć się w jej skórze. Czytelnik drży, czy Flo, siedząc w ukochanej bibliotece nie zostanie przez kogoś nakryta. Oczami Flo obserwujemy także nową guwernatkę i właśnie razem z Flo podejrzewamy ją o niecne plany.

Świetna książka na jesienne wieczory. Uwielbiam powieści, które tak obrazowo przenoszą mnie w inną rzeczywistość. Doskonale zbudowana intryga, choc nie jest to kryminał - raczej thriller psychologiczny. Trzyma w napięciu do ostatniej strony, a po przeczytaniu mamy ochotę wrócić do niej raz jeszcze. Polecam.

 

wtorek, 13 listopada 2012

Próba niewinności

Agata Christie
"Próba niewinności"
Wydawnictwo Dolnośląskie 2012

Lubię kryminały Agaty Christie. Ale ten jej się nie udał. Przemęczyłam książkę, z nadzieją, że jednak coś mnie zaskoczy.
Pierwsze dwadzieścia stron wlecze się jak flaki z olejem, potem już mamy nadzieję, iż będzie ciekawie, ale rozmowy bohaterów są tak płytkie i nudne, że aż nie chce się zgadywać, kto w końcu jest mordercą.
Oczywiście, jak to u Agaty, mamy dość mocno zawężony krąg podejrzanych. Zamordowana została matka rodu - bogata kobieta. Pewne poszlaki wskazują na jej męża, inne na syna, a jeszcze inne na służącą czy córkę.
Mnóstwo powtórzeń w dialogach sprawiało, że przysypiałam, gderając pod nosem "O rany, przecież już wałkowali ten temat". Naprawdę byłam mocno zniecierpliwiona, czytając tę książkę, nie mogąc się doczekać jej końca. Bo oczywiście dojechałam do końca. I nie było wielkiego buuum! Ot, kryminalik bez polotu.
Jak wiadomo pisarzom zdarzają się lepsze i gorsze książki. Oczywiście nie skreślam Agaty, kolejne jej kryminały już czekają na swoją kolej do przeczytania:)

Schronienie

 
Harlan Coben
"Schronienie"
Wydawnictwo Albatros 2012

Coben chodził za mną już od dłuższego czasu. Co prawda niewiele słyszałam o jego książkach (oprócz tego, że dobre), ale samo nazwisko osłuchało mi się na tyle, że trudno było przejść obok "Schronienia" obojętnie. Kupiłam. Nie pamiętając nawet, że kilka miesięcy temu czytałam już jego książkę - ale w wersji poketowej, co na tyle utrudniało mi wchłanianie, że jak widać zapomniałam już nawet, że autor stoi u mnie na półce - przeczytany zresztą:)

No i chyba źle trafiłam jak na pierwszy (to znaczy drugi, licząc tamten poket z małymi literkami) raz z Cobenem...
Nie chodzi o to, że książka jest zła, bo nie jest. Tyle że jest bardziej dla nastolatków niż dla dorosłych. Owszem, w opisie stało jak wół, że bohaterem jest piętnastolatek, ale byłam tak zdeterminowana kupić Cobena, że nie wgłębiałam się w opis.

Cóż, zaczyna się od tego, że Mickey - główny bohater - zaczyna chodzić do nowej szkoły. Jego ojciec nie żyje, matka pogrążona w rozpaczy trafiła do szpitala po notorycznym odurzaniu się narkotykami. Mickey w nowej szkole zaprzyjaźnia się z mało popularnymi uczniami. Coś jak Harry Potter. Ma dwójkę przyjaciół - dziewczynę i chłopaka, z którymi będzie później próbował rozwikłać zagadkę tajemniczego zniknięcia swojej niedawno poznanej miłości - Ashley.

Książkę czyta się szybko. Pewnie gdybym była w wieku Mickeya, wciągnęłaby mnie. To jednak był główny problem w moim odbiorze: trudno mi się było zidentyfikować z którymkolwiek z bohaterów.

Tak czy inaczej przyznać trzeba, że intryga zapleciona zgrabnie i niby wyjaśniona, ale nie do końca, mają być bowiem kolejne książki z tego cyklu.
Po dalszą część raczej nie sięgnę - nie zainteresowała mnie aż do tego stopnia.
Kupiłam sobie jednak inną książkę Cobena. Tym razem na pewno dla dorosłych, więc moja przygoda z nim tak naprawdę dopiero się zaczyna.





wtorek, 17 kwietnia 2012

Służące


Kathryn Stockett
"Służące"
Media Rodzina 2010

To jedna z książek po które sięgnęłam pod wpływem koleżanki - obserwując ją zatopioną w lekturze i komentującą co chwila fabułę - po prostu nie mogłam jej nie przeczytać.
Książka jest świetna, wzbudza wiele emocji. Można się pośmiać, wzruszyć, ale i... zdenerwować. Bywało, że w trakcie lektury odczuwałam podenerwowanie, spowodowane opisem zasad, które panowały w tamtych czasach. Zasad, które dziś wydają się niedorzeczne (np. korzystanie z toalety przez służbę), kiedyś uznawane były za coś normalnego.
Książka bowiem opowiada o segregacji rasowej. Rzecz dzieje się w Stanach, w miasteczku Jackson, w "cudownych" latach sześćdziesiątych. Napisałam "cudownych", bo przecież większość z nas kojarzy te czasy z książek czy amerykańskich filmów, jako bajecznie kolorowe, z kobietami w sukienkach w groszki, gospodyniami piękącymi ciasteczka, z cudnymi cadillacami i przestylizowanymi fryzurami kobiet. Nie zastanawiamy się na co dzień, że lata 60-te to również czas wielkich przemian w Stanach. Między innymi właśnie tych dotyczących segregacji rasowej, podziału na Białych i Czarnych - z czego ci Czarni to służba, która często przechodziła z pokolenia na pokolenie - w spadku.
Książka jest przejmująca, napisana z perspektywy kobiet, może dlatego potrafi tak mocno wzruszyć i skłonić do zastanowienia się nad człowieczeńtwem. Bo w końcu my - ludzie wprowadzamy zasady i my organizujemy ten świat. Naprawdę ciekawa, wciągająca lektura. Polecam.

niedziela, 15 kwietnia 2012

Ostatni szczegół



Harlan Coben
"Ostatni szczegół"
Wydawnictwo Albatros 2010

W poprzednim poscie narzekałam na wydania poketowe. Kompletnie nie nadaję się do ich czytania. Nakupowałam niepotrzebnie. Po kilku stronach porzucałam, bo nie byłam w stanie skoncentrować się czytając tak drobny druk, mimo że na wzrok wcale nie narzekam:)
Uparłam się jednak żeby przeczytać Harlana Cobena, bo sporo o nim słyszałam.
Ciężko było, przyznaję - zapewne dlatego, że to właśnie jedna z książek, które nabyłam w wersji kieszonkowej. Być może wciągnęłabym się szybciej, gdybym czytała w normalnym wydaniu.
Tak czy inaczej dotarłam do końca i być może kiedyś sięgnę po jakieś inne książki tego autora, ale już na pewno nie w wersji mini:)

Książkę można zaliczyć do kryminałów sensacyjnych. Rzecz dzieje się w Nowym Jorku, w środowisku sportowców i ich agentów. Clu - wybitny bejsbolista zostaje zamordowany. Głowną podejrzaną jest Esperanza - asystentka jego agenta (którego akurat nie było zresztą w mieście). Gdy agent wraca pragnie dojść prawdy, ponieważ nie wierzy w to, żeby Esperanza mogła popełnić morderstwo. zaczyna więc prowadzić własne śledztwo, by oczyścić przyjaciółkę z zarzutów. Tymczasem dostaje on również dziwną dyskietkę, która naprowadza go na trop jeszcze innej tajemnicy, zaczyna więc być ciekawie.
Sama fabuła jest nawet wciągająca, chociaż nie powiem, żebym się w tym wszystkim czasem nie gubiła. Zrzucam to jednak na karb dyskomfortu czytania poketu. Ogólnie uważam, że intryga jest zgrabnie przemyślana i pod koniec wszystko układa się w logiczną i spojną całość.
Myślę, że jak ktoś lubi tego tytu zagadni, to na pewno się nie zawiedzie.

sobota, 24 marca 2012

wydania kieszonkowe

Skuszona dobrą ceną nakupowałam sobie ostatnio wydań kieszonkowych różnych książek. Zazwyczaj można je już dostać od 9,90.
I teraz sie męczę. Chyba to jednak nie dla mnie. Denerwuje mnie zbyt mała czcionka, rozpraszam się. Już kolejną książkę rzucam po kilku stronach, bo nie daję rady jej czytać.
To denerwujące.
Kupujecie wydania kieszonkowe? Dobrze wam się je czyta?

piątek, 10 lutego 2012

Tamtego lata na Sycylii



Marlena De Blasi
"Tamtego lata na Sycylii"
Świat Książki 2010


Na dworzu zimno jak diabli, więc książka której akcja rozgrywa się w gorącym klimacie Sycylii wydawała mi sie idealna, żeby trochę się ocieplić:)

Marlena, amerykańska dziennikarka, trafia do domu prowadzonego przez Toscę. Dom jest przedziwny, mieszkają i pracują tam same kobiety, chodzące w warkoczach.
Marlena z każdym dniem jest coraz bardziej zauroczona tym miejscem i chociaż początkowo zatrzymała się tam wraz z ukochanym tylko na nocleg, to jednak pragnie zostać dłużej, by poznać bliżej zwyczaje panujące w owym domu, oraz kobiety go zamieszkujące.
Pewnego dnia udaje jej się porozmawiać z Toscą i właściwie to na jej historii oparta jest fabuła książki. Tosca snuje fascynującą opowieść o swoim życiu. To znaczy opowieść powinna być fascynująca, bo jej temat jest ciekawy, ale prawdę mówiąc miejscami mnie nudziła, nie potrafiła trzymać w napięciu, co będzie dalej.
W każdym razie dowiadujemy się z niej o życiu Toski, która jako dziewczynka została wysłana do pałacu księcia Lea. Leo wraz z żoną i dwiema córkami prowadzi iście książęce życie. Toscę przygarnęli po to, aby jej pomóc, ponieważ ojciec nie miał pieniędzy na jej utrzymanie. Chcieli wziąć również jej siostrę, jednak ta się nie zgodziła. Tosca żyje więc w pałacu i zakochuje się w księciu. Jednak dopiero gdy dorośnie on zacznie ją dostrzegać. Historia naprawdę mogła być piękna, ale pewne powtarzające się w kółko opisy skutecznie ją osłabiały.
Oczywiście nie zdradzę, czy Tosca poślubiła księcia i czy w książce jest happy end.
Powiem tylko, że powieść nie jest zła, można ją przeczytać w kilka dni - szczególnie teraz, gdy u nas zima, a tam opisy pachnących zielonych drzew. Ale raczej nie sięgnę po kolejną książkę tej autorki, trochę za bardzo przynudzała jak dla mnie.





wtorek, 31 stycznia 2012

Zima z Chmielewską:)

Ponieważ, jeszcze przed świętami nakupowałam sobie całą masę książek Chmielewskiej (w kioskach po 12,99, a w tesco dorwałam za 6 zł, więc zaszalałam i mam prawie całą kolekcję jej kryminałów) to ostatnie tygodnie minęły mi pod znakiem Chmielewskiej. Taka zima z Chmielewską:)
Czytałam wcześniej jej kilka książek, teraz, gdy przeczytałam - śmiało mogę powiedzieć - większość mam już chyba bardzo dobry ogląd na jej twórczość.
I powiem tak. Nie wszystkie książki są dobre. Na przykład "Wyścigi" zanudziły mnie na śmierć, prawdę mówiąc nawet nie doczytałam ich do końca.
Ale stwierdziłam, że i tak przy tej ilości wyprodukowanych przez nią książek, gdy trafiają się jakieś słabsze to można to przeżyć:)
Mój subiektywny ranking najlepszych książek Chmielewskiej prezentuje się następująco:
1. Lesio
2. Dzikie białko
3. Wszystko czerwone
4. Całe zdanie nieboszczyka
5. Depozyt
6. Klin
7. Wszyscy jesteśmy podejrzani

Siedem pozycji, bo na ósmym miejscu nie byłam zdecydowana, co umieścić. Kończę właśnie "Zbieg okoliczności", więc może to, bo nawet się wciągnęłam.
Ale inne książki np "Kocie worki" już mnie nudziły, więc w ogóle wypadają z rankingu i ich nie polecam. Najbardziej polecam pierwszą piątkę:)

Z jednej strony fajnie mi się czytało Chmielewską, ale taki maraton jest trochę nużący, z przyjemnością zabiorę się teraz za coś zupełnie innego!