czwartek, 14 października 2010
Niezwykła Podróż Pomponiusza
Eduardo Mendoza
"Niezwykła Podróż Pomponiusza Flatusa"
Wydawnictwo Znak 2009
Dziwne mam odczucia, co do tej książki. Bo z jednej strony podobała mi się i w trakcie czytania bardzo byłam ciekawa, co będzie dalej, jak rozwinie się akcja - a z drugiej strony tę krótką książkę czytałam dobrych kilka dni. Złapałam sie na tym, że wielokrotnie podczas czytania, odbiegałąm myślami gdzieś daleko i musiałam cofać się o kilka akapitów.
Nie mam pojęcia, z czego to wynikało, czy przeszkadzał mi styl (ale styl nawet mi się podobał, więc to chyba nie przez to), czy może sama fabuła nie była na tyle wciągająca, aby się w niej zatracić. Nie wiem. Ogólnie jednak wrażenia mam pozytywne:)
Pomponiusz Flatus, podróżując w poszukiwaniu źródlanej wody, któa pomoże uleczyć jego dolegliwości związane z biegunką, napotyka na swojej drodze małego Jezusa. Ten prosi go o pomoc: jego ojciec, Józef - cieśla został oskarżony o morderstwo, którego nie popełnił. Pomponiusz z początku sie nie zgadza, nie czuje się kompetentny do prowadzenia takiego śledztwa, w końcu jednak udaje mu się podjąć trop (przez przypadek).
Akcja tej książki toczy sie leniwie, bohater napotyka kolejne osoby, od których próbuje się czegoś dowidzieć, czasem spotyka osoby, od których nie chce się niczego dowiedzieć, ale przypadkowo się dowiaduje. Nie jest to wartki kryminał, historia płynie sobie własnym torem, Pomponiusz chodzi sobie również leniwie, bez specjalnego zaangażowania w sprawę. Do tego tło biblijno-historyczne, język dopasowany do tego właśnie okresu i wyszła ciekawa całkiem kombinacja, okraszona niewymuszonym humorem.
Mendoza jest porównywalny do Monty Pythona. Moim zdaniem sporo mu jeszcze brakuje, ale też to pierwsza książka, jaką tego autora czytałam, być może inne potwierdzają tę tezę. Z pewnością sięgnę po kolejny tytuł, bardzo jestem ciekawa innych książek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Widzę, że w swoich odczuciach nie jestem osamotniona, cóż trzeba spróbować zatem innej jego książki.:)
OdpowiedzUsuń