poniedziałek, 4 października 2010

Miłość wyczytana z nut


Aleksandra Tyl
"Miłość wyczytana z nut"
Wydawnictwo Prozami 2010

Uwielbiam książki dla kobiet! Są doskonałe jako odskocznia, można się zrelaksować, rozmarzyć, nie wymagają specjalnie myślenia i są świetnym przerywnikiem pomiędzy lekturami z wyższej półki.

"Miłość wyczytana z nut" jest właśnie jedną z takich książek, które czyta się przyjemnie, bez zbędnym metafor, udziwnień czy ciężkich filozoficznych dyskursów. Poznajemy tu wewnętrzny świat bohaterki, balansującej pomiędzy wyborem kierowanym sercem, a rozumem. Historia niby błaha, a jednak czytając ją, dałam się wciągnąć i zauroczyć. Co tu dużo mówić, prawie zakochałam się sama w tym skrzypku:)
Styl bardzo dobry, przejrzysty, książkę czyta się szybko, zapominając o całym świecie (kupiłam ją we wtorek, a skończyłam czytać w czwartek!), to ogromny plus. To co mi się również podoba, to wątki poboczne, które same w sobie są ciekawe, ale też dzięki którym mamy okazję poznać bliżej głównych bohaterów (np. co myślą o pomocy innym, tu akurat Krzykowskiej), dzięki czemu są lepiej dookreśleni i przestają być papierowi. Ponadto bohaterowie są zróżnicowani, co tylko dodaje kolorytu. Pomijając główne postaci, bardzo podobała mi się teściowa (choć sama nie chciałabym takiej mieć) i babcia Elizy. Fragment, w którym Eliza rozmawiając z Adamem, pyta babcię o jej proszki doprowadził mnie do łez ze śmiechu:)
O dziwo wcale nie jest to książka bardzo leciutka, bo jednak przemyca gdzieś w tle dosyć poważną kwestię społecznych oczekiwań względem kobiet. I tak, jak możemy zaobserwować podejście w tej kwestii matki Elizy, to również sama Eliza i jej wewnętrzne dylematy skłaniają do myślenia nad tym tematem. Bo czy w momencie, gdy w drodze jest dziecko i już sam ten fakt wymaga podjęcia odpowiedzialnych decyzji, można rzucić się w wir namiętności i miłości, bez względu na wszystko? Nie wiem, co bym zrobiła na miejscu Elizy, ale czytając jej refleksje w pełni rozumiałam każdą jej decyzję. I choć mogłam się z nią nie zgadzać, to rozumiałam. Dlatego brawo dla autorki, że potrafiła ukazać cały proces decyzyjny na tyle subtelnie, że czytelnik - czyli ja - podążałam za Elizą z pełnym zrozumieniem.
Ogólnie świetna książka, jak ktoś lubi babskie czytadła, to polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz