Anna Ficner-Ogonowska
"Krok do szczęścia"
Wydawnictwo Znak 2012
Jak pisałam w poprzednim poście, pierwsza część tej sagi mnie nie zachwyciła głównie z powodu bohaterki. Trudno mi się było z nią zidentyfikować, ponieważ sama jestem dość energiczną osobą i takie chaotyczne, mimozowate zachowania tylko mnie irytują. Ale ponieważ druga część została mi sprezentowana, to i ją przeczytałam.
Niestety irytującej bohaterki ciąg dalszy. Hania ma czasem nawet pewne zachowania, które dają nadzieję, że się obudzi. Szybko jednak to wrażenie psuje. Wciąż jest wycofana i niepewna. W dodatku ciągle żyje przeszłością. Zaczął mnie też w końcu irytować Mikołaj, bo ileż można znosić taką śpiącą królewnę. Bardzo, aż za bardzo, aż nierealnie był w stosunku do niej cierpliwy.
To moje wrażenia, niestety negatywne. Myślę jednak że
książka może się podobać osobom, które lubią takie leniwe toczenie się akcji –
tu nie znajdą błyskotliwych jej zwrotów. Jeśli ktoś ma ochotę sobie czytać i
czytać pod kocem, to sądzę że może mu ta lektura odpowiadać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz