Gustave Flaubert
"Pani Bovary"
Wydawnictwo Zielona Sowa 2003
Klasyka. Czasem warto wrócić do staroci, dzięki nim widać,
jak zmienia się język i jak niewiele zmieniają się ludzie. To powieść o miłości
i niespełnionych marzeniach. Z uwagi na bohaterów przypominała mi trochę
„Lalkę” Prusa.
Tutaj też mamy młodą kobietę, która marzy o wielkiej miłości
i życiu w luksusach. Jest próżna i zakochana w sobie. A kocha ją zwyczajny,
pracowity lekarz, bardzo poczciwy i naprawdę uczuciowy. Jest najszczęśliwszy na
świecie, kiedy ona zgadza się zostać jego żoną. Niestety nie wie, że daleko mu
do księcia z bajki, o którym marzy pani Bovary. Małżeństwo tylko pozornie jest
udane. Ona wciąż jest nieobecna myślami, wpada w melancholię. Jak można się
domyślić pragnie innego życia. W końcu wdaje się w romans, chce zmian. Nie wszystko
idzie jednak po jej myśli. Oczywiście nie zdradzę, jak książka się kończy, ale
tym którzy jej nie czytali mogę z czystym sumieniem polecić powrót do klasyki.
Świetna powieść na zimowe wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz