poniedziałek, 16 grudnia 2013

Matki, żony, czarownice



Joanna Miszczuk
"Matki, żony, czarownice"
Prószyński Media, 2011

Przyjemna saga rodzinna. Opowiada dzieje kilku pokoleń kobiet, których losy zgrabnie się przeplatają. Mamy tu tajemnice rodzinne, spadek, bicie serc. I pierścionek z błyszczącym oczkiem. Radości i dramaty.
Czego więcej na wieczór potrzeba?
Ciekawą stroną książki jest przemieszanie wątków, czasów i miejsc, dzięki czemu nie traciłam uwagi. Coś się kończyło, coś zaczynało, by znowu wrócić do poprzedniego wątku.

Główną bohaterką jest Joanna, kobieta w wieku około czterdziestki, mężatka, matka. To właśnie ona jest osią tej powieści, ale wcale nie ona jest jej najciekawszą bohaterką.
Bo w tej jednej książce kryje się wiele historii.
Nie przeczę, że czasem zbyt przewidywalnych, ckliwych i banalnych, ale właśnie po to są przecież takie książki żeby się trochę pouśmiechać z własnej naiwności, że się to czyta.
Bo czyta się tę książkę naprawdę przyjemnie i choć pewnie jutro o niej zapomnę, to czas przy tej lekturze uważam za mile spędzony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz