Miałam długą przerwę w blogowaniu. Ale i w... czytaniu. A to dlatego, że na początku wakacji założyłam się z przyjaciółką (która jest jeszcze większym molem książkowym niż ja), która z nas dłużej wytrzyma bez czytania. Czytania książek, bo gazety i jakieś artykuły w internecie oczywiście były dopuszczone, żeby już nie przesadzać. Ale ogólnie chodziło nam o to, żeby zrobić sobie w czytaniu przerwę a w zamian za to nadgonić inne formy kultury, czyli na przykład oglądać filmy, zwiedzać jakieś galerie itp. Dałyśmy sobie czas do października, czyli 3 miesiące. Jeśli obydwie wytrzymamy to będzie remis.
No i teoretycznie był remis, chociaż ja po kryjomu podczytywałam:)
Ale moja przyjaciółka na pewno też, bo nie wierzę, żeby zaspokoiła sie samymi tylko filmami.
Namawiam ją zresztą, żeby założyła sobie bloga i pisała o przeczytanych książkach, bo naprawdę czyta ogromne ilości, w dodatku szybko, a w dodatku ma świetną pamięć. Niestety, ona uważa, że takie blogowanie to trochę sztuka dla sztuki, że tego i tak nikt nie czyta, wiec po co tracić czas na pisanie. I że ta garstka ludzi, która tak jak ja prowadzi blogi to towarzystwo, które zaznacza tylko swoja obecność w komentarzach, a tak naprawdę nawet nie czyta tych recenzji, bo są zajęci pisaniem swoich.
Ja oczywiście się z nią nie zgadzam, bo sama często czytam inne blogi, zresztą nie tylko na blogspocie, czy inne portale recenzeckie. Często jestem ciekawa, jak ktoś inny odebrał książkę, która mi się podobała, albo nie podobała.
Zresztą nawet jeśli to sztuka dla sztuki to i tak lubię to robić. Zaraz wrzucam recenzję kolejnej przeczytanej książki:)
Też się z nią nie zgadzam:) Lubię czytać inne recenzje, w końcu każdy inaczej odbiera książkę i ma coś ciekawego do powiedzenia:)
OdpowiedzUsuńJakoś też się nie zgadzam z twoją przyjaciółką:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się za to z Izuś :)
Czasem też mam takie myśli jak Twoja przyjaciółka, ale jednak w ramach dalszych przemyśleń dochodzę do wniosku, że ja te recenzję piszę raczej dla siebie, by wyrzucić z siebie wrażenia i odczucia. A czy ktoś je czyta, to już nie ode mnie zależy. Jednak z racji tego, że komentarze pod wpisami dodają nie tylko blogowicze, ale też "normalni" ludzie, którzy czasem naskrobią do mnie e-maila, wnioskuję, że komuś spoza naszego kręgu zdarzy się przeczytać moje wypociny.
OdpowiedzUsuńJa sama bardzo lubię czytać kilka/kilkanaście moich ulubionych blogów książkowych :).
O matko, świadomie się odcinać od czytania, zgroza mnie ogarnęła!
OdpowiedzUsuń