wtorek, 5 lipca 2011

Dziewczyna, która igrała z ogniem



Stieg Larrson
"Dziewczyna, która igrała z ogniem"
Wydawnictwo Czarna Owca 2009

Druga część Millenium w mojej ocenie jest ciekawsza niż piewsza. Może dlatego, że jest od samego początku bardziej dynamiczna, więcej się dzieje.
Poza tym Lisbeth Salander sama w sobie jest ciekawą postacią, a zatem wszelkie jej ruchy śledziłam z ogromnym zainteresowaniem.
Nie spodziewałam się takiego zakończenia, a raczej takiego zwrotu akcji (nie zdradzę o co mi chodzi, bo przecież nie wszyscy czytali i byłby to spoiler - ale ci, który przeczytali zapewne wiedzą o co mi chodzi).
Fenomenalne jest u Larrsona to, jak potrafi spleść ze sobą wszystkie wątki - czasem bardzo odległe, a kiedy się spotykają, zdają się być logicznie proste, dzięki swojej spójności.
Zdecydowanie "Dziewczyna, która igrała z ogniem" podobała mi się bardziej, bardziej trzymała w napięciu, ale też przez to bardziej zmęczyła:) Teraz mam ochotę na coś lżejszego. A po ostatnią część Millenium sięgnę pewnie za kilka miesięcy:) Na razie wystarczy mi mroku Szwecji:)

3 komentarze:

  1. Mnie również się podobała:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A to dziwne, że nie chcesz dokończyć historii - druga i trzecia część w moim mniemaniu były całością, rozbite tylko ze względu na objętość.

    OdpowiedzUsuń
  3. Agnes, na to bym nie wpadła, że to całość. Jak dla mnie druga część była zakończona, wszystko się wyjaśniło. Pewnie, że ciekawi mnie, co będzie w trzeciej, ale zostawiam ją sobie na deserek. Strasznie mnie te poprzednie części, czytane jedna po drugiej, wymęczyły. Lubię takie mroczne książki, ale w odpowiednich dla siebie dawkach:)

    OdpowiedzUsuń