czwartek, 28 kwietnia 2011

Aleja Bzów



Aleksandra Tyl
"Aleja Bzów"
Wydawnictwo Prozami 2010

Piękna książka. Okładka zachwycająca, bardzo dobrze dobrana do treści.
"Aleja Bzów" to historia Izabeli, młodej dziennikarki, która stara się właśnie o awans szefowej działu kultura. Lubiana przez kolegów, zaangażowana w swoją pracę ma całkiem realne szanse, aby go zdobyć. Niestety czarny charakter - Marta, siostrzenica aktualnego szefa działu robi wszystko, aby Izabela została skreślona z listy kandydatów do tego stanowiska. Izabeli nie jest łatwo, w dodatku w życiu prywatnym także idzie jak po grudzie - najlepsza przyjaciółka, w której Iza dotychczas miała oparcie, wyjeżdża, a ukochana babcia niebawem może stracić swój dom. Dom, w którym także i Izabela się wychowała. I tu właśnie dochodzimy do tytułowej Alei Bzów.
Przepiękne, pachnące bzami miejsce, wieś, stary zaniedbany pałac, z dużym ogrodem i niedziałającą fontanną. To tu Izabela zawsze regenerwała swoje siły, tu wracała, ten dom kochała. Tu czula się jak u siebie i właśnie z Aleją Bzów wiązała plany na przyszłość. Tymczasem pałac zostaje kupiony przez niejakiego Wiktora Morawskiego, którego Izabela z miejsca szczerze nienawidzi, nie dostrzegając z początku, iż on powoli staje się jej aniołem stróżem, pomagając z ukrycia w sprawach, w których Iza sama jest bezradna.
Problemy Izabeli schodzą na dalszy plan, gdy poznaje ona swoją sąsiadkę - Monikę, matkę chorego dziecka. To właśnie Monika otwiera Izabeli oczy, pokazując jej, że są ludzie którzy naprawdę mają duże prolemy. Że nie ma nic ważniejszego niż zdrowie i życie. Z całą resztą można sobie jakoś poradzić.

To tak w skrócie, choć mogłabym pisać o tej książce więcej, tak bardzo mi się podobała.
Cenię w autorce to, że potrafi stworzyć wykreowany świat tak, jakbyśmy go znali. Bohaterowie są z krwi i kości, doskonale zarysowani, różnorodni, ale też realni. Poza tym, pomimo iż powieść nie jest romansem to Aleksandrze Tyl udało się spowodować u mnie, tak jak u Izabeli, mocniejsze bicie serca:) Wątek miłosny poprowadzony jest w tle, bardzo delikatnie, a jednak to wystarczyło, aby postawić wyczekiwaną przeze mnie kropkę nad i w tej powieści.
Czekam na kontynuację!!! :) :) :)



2 komentarze:

  1. Mnie także zachwyciła ta książka. Chcę przeczytać "Miłość wyczytaną z nut" i czekam na kolejne książki Pani Aleksandry.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i zachwyt okładką przełożył się na zachwyt nad treścią. Książka jest bardzo fajna i niecierpliwie czekam na kontynuację, juz teraz wiem, że kupię kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń