Oto dziś mój pierwszy wpis po chorobie, okropnym, ciągnącym się w nieskończoność przeziębieniu. Tak to jest, jak się chodzi bez czapki:)
Polegiwanie w łóżku ma jednak te dobre strony, że można bez stresu czytać kolejne książki:)
Od wczoraj co prawda nadrabiam zaległości w pracy po zwolnieniu, ale w wolnej chwili będę wrzucać recenzje. Tymczasem temat mam na dziś mało recenzyjny, a bardziej praktyczno-książkowy. Otóż w czasie choroby odwiedziła mnie koleżnka, która wybierając sobie z mojej półki pozycje do przeczytania, jak zwykle marudziła, że książki są taaaakie drogie.
Ja się pytam? A co nie jest drogie?
Bilet do kina - ok. 30zł,
Bilet do teatru od 60zł w górę (wejściówki można kupić za 20, ale nie ma gwarancji, że będzie miejsce siedzące),
Płyty - ok 50zł,
Filmy dvd? (nie wiem, bo nie kupuję)
Obiad w restauracji - ok 60zł/os (bez przystawek i drinków)
itp. itd.
Jak widać średnia cena książki (ok. 30zł) to wcale nie jest wielki wydatek w porównaniu z innymi rozrywkami. A książkę w przeciwieństwie do filmu w kinie możemy odstawić na półkę i za jakiś czas przeczytać ją ponownie (w tej samej cenie).
Ja uważam, że ceny książek są normalne. Nie wiem, na ile wzrosną ceny, kiedy wejdzie podatek vat, o którym tak ostatnio się trąbi. Ale wiem jedno: można tak zagospodarować swoim budżetem, że starczy i na książki, i na teatr, a i na wyjście do restauracji czasem zostanie. Fakt, czasem zaciskam pasa i nie kupuję sobie batoników czy ciastek (jak kiedyś wyliczyłam to te najdrobniejsze kwoty najbardziej mi pensję zżerają, bo są najmniej widoczne, tu złotówka, tam 2 złote i robi się niezła górka), ale mam z tego podwójny pożytek: zaoszczędzoną w ten sposób kasę mogę wydać na coś pożyteczniejszego i rozwijającego, a poza tym nie tyję:)
Mnie bardziej martwi to, że niektóre książki mają ceny nieadekwatne do sposobu wydania. zwykły papier ekologiczny i miękka okładka, stron trochę ponad 300 - cena 39,9 albo 44,9. To stanowczo za dużo :)
OdpowiedzUsuńZgodzę się z Tobą, teraz wszystko jest drogie, a książki są stosunkowo tanie, biorąc pod uwagę inne rozrywki :)
Ja uważam, że jednak książki są drogie. Nie płacisz przecież za lokal, który podlega oczynszowaniu (kino, restauracja, teatr), zatrudnionym tam osobom... Książki i płyty to w Pl luksusowa rozrywka biorąc pod uwagę, że czytasz / słuchasz ich w zaciszu domowym. Ja połykam książkę w 1-2 dni i jestem od nich uzależniona, więc te ok. 300 zł miesięcznie, które wydaję na książki to za dużo jak na ich ilość, bo muszę szperać w "taniej książce", żeby móc spokojnie dotrwać do kolejnej pensji i nie stresować się brakiem lektury do poduszki
OdpowiedzUsuńJa też uważam, że są drogie:) bo jakby były tańsze to więcej bym ich na półce miała, a tak częściej korzystam z biblioteki niż kupuję :(
OdpowiedzUsuńDosia, przecież wydawnictwo też płaci za lokal, tak samo jak restauracja. I też zatrudnia sztab osób - redaktorzy, korektorzy, graficy itp. plus druk jeszcze. A przecież czytelnictwo w Polsce spada, więc nakłady są niewielkie.
OdpowiedzUsuńBilet do teatru kosztuje min. 60 zł i nikt nie narzeka, sale są pełne. Jeszcze nigdy nie udało mi się dostać biletu z dnia na dzień, zawsze trzeba rezerwować z kilkutygodnowym wyprzedzeniem.
Oczywiście ja też wolałabym, żeby i książki, i bilety były tańsze, ale teraz nie uważam, by ceny książek były wygórowane (nie licząc przykładu Isabelle, bo 44,9 to spora przesada). Tak samo jak wolałabym żeby tańsze były obrazy, wycieczki zagraniczne i ładne ubrania:)
Cieszmy się dziewczyny, że w ogóle jeszcze drukują książki i mamy co czytać, bo jak społeczeństwo kompletnie zalegnie przed TV to i książek nikomu nie będzie się opłacało pisać i wydawać:(
Książki kosztują tyle, ile wszystko. Tak bym to określiła. Faktycznie jeśli przeliczy się wydatki na kawę oraz słodycze w ciągu miesiąca (no i na kosmetyki czasem:))- uzbiera się pokaźna suma. Ostatnio wróciłam do kupowania książek. Obiecałam sobie, że muszą się na to znaleźć pieniądze.
OdpowiedzUsuń