czwartek, 24 lutego 2011

Kwiat pustyni



Waris Dirie
"Kwiat pustyni"
Świat Książki, 2010

Kolejna prawdziwa historia, tym razem Waris - somalijki, która jako trzynastolatka ucieka z domu po tym jak dowiaduje się, że ma zostać wydana za mąż, za starca (zapłacił). Waris przemierza pustynię, aby dostać się do Mogadiszu. Stamtąd udaje jej się wyjechać do Londynu, gdzie przez wiele lat pracuje jako służąca - nie ma nawet okazji poznać języka, traktowana jest niemal jak niewolnica. Potem, na skutek przypadku, gdy zauważa ją światowej sławy fotograf, jej życie zaczyna się zmieniać. Waris staje się wziętą modelką.
Historia niczym z bajki? Z pozoru tak, ale z pewnością nie jest to historia banalna, bo i autorka tej historii jest nietuzinkową osobą. Pomimo olbrzymiego sukcesu, jaki odniosła, wykorzystała swoją sławę w niezwykłym celu - opowiedziała ludziom o sobie, odkrywając brutalną prawdę na temat obrzezania kobiet (kilkuletnich dziewczynek!) w Somalii. Ta wiekowa tradycja każe okaleczać dziewczynki, wycinając im genitalia i zaszywając pochwę po to, aby zachowały czystość aż do ślubu. Wtedy dopiero małżonek może - przy użyciu ostrego narzędzia - je "rozpruć", by wejść w żonę.
Opisy tego rytuału są tak obrazowe, że co chwila przechodziły mnie dreszcze odrazy, współczucia, nawet współodczuwanego strachu. Wiele razy przy tej książce płakałam - jest naprawdę przejmująca, trudno powstrzymać emocje. Bardzo ciekawa jestem filmu, choć już raczej nie leci w kinach, ale może to i lepiej, bo znów bym się pewnie poryczała.

środa, 16 lutego 2011

Dni Trawy




Philip Huff
"Dni trawy"
Wydawnictwo Dobra Literatura 2010

Tym razem historia prawdziwa - historia Bena, nastolatka, który wprowadza nas w świat do bólu prozaiczny, świat, który mógłby być naszym światem. Nie ma tu wymyślnych wydarzeń, nierealnych bohaterów. Jest za to chłopak, który mógłby być naszym sąsiadem/kuzynem/kolegą z klasy.
Tytuł nawiązuje do palenia trawki, bo tej właśnie czynności oddaje się często główny bohater. Razem ze swoim przyjacielem odpływają w świat marzeń i muzyki (szczególnie bitelsów). W domku na drzewie mają swój azyl, gdzie kreują wspaniałą przyszłość, jaka ich czeka (Ben pragnie zostać gitarzystą). Muzyka jest w tej książce obecna niemal na każdym kroku. Jest tak namacalna, że miałam ochotę wyszukać w internecie wymienione przez autora kawałki i posłuchać ich, żeby wiedzieć, co nucił Ben, co go inspirowało. Jednak "Dni trawy" to nie tylko książka o trawie i o muzyce. Jak dla mnie to książka o samotności w rodzinie, o zagubieniu i poszukiwaniu własnej drogi.
Ben w końcu trafia do kliniki, tam starają się go wyciągnąć z nałogu. Oczywiście, można uleczyć nadpalone trawą ciało. Czy jednak da się uleczyć nadpaloną duszę? To pytanie oczywiście retoryczne, nie oczekuję odpowiedzi. Zadałam je, żeby pokazać iż książka nie jest wcale jednoznaczna. Ta opowieść kryje w sobie więcej, niż pozornie można by przeczytać w zadrukowanych kartkach.

piątek, 11 lutego 2011

Aleja Bzów


Właśnie dowiedziałam się z bloga u Sabinki, że ukazała się nowa książka Aleksandry Tyl "Aleja Bzów". Poprzednia książka tej autorki bardzo mi się podobała, dlatego już nie mogę się doczekać kiedy i tę przeczytam. Pewnie jutro pobiegnę do księgarni, bo jestem w gorącej wodzie kąpana. Chociaż powinnam dać sobie na wstrzymanie, bo od Sabinki trafiłam na blog Izuś która organizuje u siebie candy i można wygrać tę książkę. Zapisalam się do losowania, może się uda:-)

candy - do wygrania Aleja Bzów!

Tak to jest, jak człowiek w taką paskudną pogodę zatopi się w lekturach, które wcześniej kupił na zapas i nie wyściubia nosa na świat i na nowości, które się ukazują. Ciekawa jestem, czy wy też tak macie, że kupujecie za jednym zamachem kilka książek i boży świat was nie interesuje, czy raczej przeglądacie na bieżąco nowinki? Ja zazwyczaj przeglądam co się ukazuje w księgarniach, ale teraz jest tak ponuro, że zalegam w łóżku z książkami i nic mnie nie interesuje. Zimą jestem psem kanapowcem:-)

sobota, 5 lutego 2011

Klara



Iza Kuna
"Klara"
Świat Książki 2010

W końcu i mnie dopadła "Klara". Różne recenzje czytałam, większość niepochlebnych. Dlatego właśnie ciekawa byłam tej książki. Kiedy więc koleżanka oddała mi ją (nie pożyczyła, ale właśnie oddała, chcąc się pozbyć), chętnie przygarnęłam sierotkę:)
No cóź, przyznać trzeba, że czyta się szybko. Tekstu dużo nie ma, więc w zasadzie jedna kąpiel i z głowy. I to główny plus tej książki, że szybko wlatuje. Minus taki, że szybko też wylatuje. Faktycznie, coś w tym jest, że ta pozycja nie zdobywa dobrych recenzji. Rzeczywiście jest krzykliwa, dołująca, z mocno przerysowaną bohaterką.
Z drugiej jednak strony przez ten chaos, krzyk, napięcie wyłania się obraz pustki i samotności na siłę próbowanych przez Klarę zakleić. To wódką, to kochankiem, to pozornymie zachowanymi relacjami z matką czy przyjaciółmi. Obraz tragiczny, smutny, ale też w pewnym stopniu prawdziwy - może lepsza dignoza - futurystyczny. Bo chyba właśnie w tym kierunku zmierzamy: pustki emocjonalnej, braku prawdziwych głębokich więzi, uczuć.
Myślę, że w ten właśnie sposób można odczytywać "Klarę", choć może doszukuję się po prostu na siłę jakiegoś w ogóle przekazu. Książka jest mocno depresyjna, naszpikowana wulgaryzmami, wykrzyknikami, ma się ją ochotę odłożyć i już do niej nie wracać. I właściwie to wcale nie jest taki zły pomysł, by przeczytać i szybko się jej pozbyć:)